Urodziłam się w małym miasteczku, w czasach, które już dawno minęły. Wychowywałam się w systemie, który nie dawał zbyt wielu możliwości, ale mimo to marzyłam o wielkim świecie. Moje dzieciństwo to czas, w którym życie w małej miejscowości miało swoje uroki, ale i swoje ograniczenia. Jednak prawdziwa zmiana przyszła, gdy przeprowadziliśmy się na wieś. Dla mnie to była tragedia – mała wioska, cisza, brak anonimowości, a przede wszystkim, uczucie, że moje marzenia są dalekie, nieosiągalne.
Zawsze marzyłam o Nowym Jorku, o wielkim mieście, pełnym energii, możliwości i nowych perspektyw. Marzyłam o tym, żeby żyć w miejscu, które nigdy nie śpi, gdzie każda ulica, każdy zakątek tętni życiem. Wydawało mi się, że tylko tam, w takim mieście, mogę poczuć się naprawdę sobą.
Po maturze moje marzenie zaczęło się spełniać, ale nie w Nowym Jorku. Moim Nowym Jorkiem stał się Poznań – miasto pełne możliwości, nowych ludzi, studiów, pracy, a przede wszystkim, poczucia wolności. To tam zaczęłam naprawdę żyć. Studiowałam, odkrywałam siebie, uczyłam się życia i wszystkich jego nieoczekiwanych zakrętów.
To w Poznaniu poznałam męża, z którym dzielę życie, a także zaczęłam pracę w korporacji. Życie zaczęło się układać, ale nie było to to, czego się spodziewałam. Zderzyłam się z rzeczywistością dorosłości, zobaczyłam, jak łatwo można się zatracić w codziennych obowiązkach, zapominając o marzeniach i o sobie. Jednak to wszystko nauczyło mnie, że życie nie zawsze układa się tak, jak chcemy, ale to, jak sobie z tym poradzimy, zależy tylko od nas.
Z mężem postanowiliśmy wrócić na wieś, tam, gdzie kiedyś czułam się uwięziona. Urodziłam córkę, a moje życie zaczęło się w pełni koncentrować na rodzinie. Poświęciłam się życiu domowemu i wychowaniu dzieci, ale rzeczywistość nie była taka, jaką sobie wyobrażałam. Moje życie stało się jeszcze bardziej wymagające, kiedy okazało się, że obaj synowie są niepełnosprawni. Skupiłam się w pełni na domu, dorywczo pracując online, jednak nie czułam się spełniona. Zaczęłam czuć się jak służąca we własnym domu – codziennie w tej samej roli, bez przestrzeni dla siebie.
To był moment, w którym postanowiłam coś zmienić. Zaczęłam interesować się rozwojem osobistym i zastanawiałam się, jak wygramolić się ze swojej matni. Jak odzyskać kontrolę nad własnym życiem? Jak w końcu poczuć, że mam wpływ na to, co się dzieje wokół mnie?
I udało się! Osiągnęłam swój cel: zaczęłam pracować online, a w domu wszyscy zaczęli uczestniczyć w jego prowadzeniu. Mimo różnych poziomów sprawności, każdy z nas miał swoje obowiązki i swoje przyjemności. Dziś mamy regularne weekendy wolne i robimy to, na co mamy ochotę – bez poczucia winy, bez wyrzutów.
Oto kilka ciekawostek o mnie:
- Mam zdiagnozowane i leczone ADHD.
- Śpiewam zawsze na głos, co niestety torturuje moją rodzinę – ale co z tego, jak dobrze się czuję!
- Czytam kilkadziesiąt książek rocznie, książki w moim domu są dosłownie wszędzie.
- Pracowałam w firmie windykacyjnej – to była szkoła życia.
- Całe studia pracowałam, bo zawsze wierzyłam, że ciężka praca to klucz do sukcesu.
Dziś wiem jedno – zmiana jest możliwa, niezależnie od tego, z jakiej sytuacji startujesz. Jeśli ja mogłam, Ty też możesz!
Ściskam
Magdalena